No nie no Cienkun ma troszkę racji bo jednak kobiecy organizm jest nastawiony na odkładanie tłuszczu w razie ciąży. W szczególności w okolicy bioder i brzucha. Żeby sobie wyrobić ładną masę mięśniową bez tłuszczu to jednak trzeba się bardzo postarać.
Poza tym wiele kobiet ma tendencję do katowania się dietami bo jest nam to wciskane na każdym kroku przez media.
[edytowane 2/10/2014 przez Bellis_perennis]
Poniżej pewnego procentu tkanki tłuszczowej organizm zaczyna mieć problemy z produkcją hormonów i dotyczy to szczególnie kobiet, bo w tkance tłuszczowej są produkowane hormony żeńskie... To jeszcze tak a propos zniewieścienia po soi, gdy tymczasem niewieścieje się od nadmiaru tłuszczu 😛
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
Poniżej pewnego procentu tkanki tłuszczowej organizm zaczyna mieć problemy z produkcją hormonów i dotyczy to szczególnie kobiet, bo w tkance tłuszczowej są produkowane hormony żeńskie... To jeszcze tak a propos zniewieścienia po soi, gdy tymczasem niewieścieje się od nadmiaru tłuszczu 😛
I białka. Tzn w diecie a nie na ciele 😉
Mój najbliższy kolega z woodstockowej ekipy zginął pod kołami samochodu. Nie mogę się z tym pogodzić, że już go nie ma, że już go nigdy nie zobaczę, że nie spotkamy się znów za rok. Był mega zabawny, a jednocześnie chciało mu się patrzeć ludziom w oczy i szukać czegoś więcej. Jako jedyny rozumiał, że mam depresję. A teraz go tak po prostu nie ma.
Nie mogę nawiązać nowych znajomości. Nieważne ile z siebie daję, coś ludzi ode mnie odpycha. Wiem, że nie jestem dobrym kompanem do imprez i zabawy, ale jestem miła, pomagam, dzielę się. Zawsze mi mówiono, "otwórz się bardziej na ludzi! wyjdź czasem z inicjatywą! wyciągnij rękę, zaproponuj coś pierwsza!". Próbuję, ale czuję się jak coraz większy frajer i intruz.
Ostatnio zrozumiałam, że największym problemem w moim życiu nie jest szkoła, pieniądze, perspektywy czy inne takie pierdoły, tylko właśnie samotność. Ona mnie niszczy.
http://www.explosm.net/comics/random/
Ja też przesyłam wyrazy współczucia. Tak to już jest czasem w zyciu.
Zaintrygowała mnie jednak Twoja wypowiedź: coś ludzi odpycha ode mnie.
Jesteś mloda i boisz się samotności. Nie, nie rozumie tego 🙁
Kiedyś też mialem z tym problemy, ale ze wzgledu na nieśmiałość totalną.
Z wiekiem na szczescie mi przeszło.
[edytowane 11/10/2014 przez marekpapro]
nigdy nie nazwę podłego człowieka świnią, psem , czy padalcem. Zwierzeta nie zasługują na takie porównanie.
XXL, skoro starasz się i się nie udaje, to może trzeba spróbować odwrotnie czyli przestać sie tak bardzo starać?
Nie mówię żeby zamknąć się i olać innych ludzi, ale przestać tak bardzo zabiegać o ich względy. Skupić się właśnie na tych przyziemnych rzeczach, które wymieniłaś, robić je tak jak TY uważasz za stosowne, i być taką jaką jest TOBIE najwygodniej. Wtedy jeśli już uda Ci się przyciągnąć do siebie ludzi, to takich którzy naprawdę Ci odpowiadają, a nie tych z którymi będziesz się trzymać z braku laku.
Pewnie powiesz -to okropne- zrzucisz winę na innych, potem zaśniesz spokojnie
Wyjście do ludzi jest fajne, na pewno lepsze niż stanie w kącie ale nie ma co na siłę szukać czegoś co i tak nie zaiskrzy. Na prawdę czasami ciężko znaleźć kogoś kto nadaje na tych samych falach dlatego nic na siłę, odrobina dystansu jest dobra. Trzeba umieć niektóre rzeczy wypośrodkować, może najzwyczajniej nie ma w okolicy nikogo kto byłby odpowiednim towarzyszem?
Ja w zasadzie nie mam już kontaktu z nikim ze starej ekipy poza jedną kumpelą, która mieszka na drugiej półkuli. Wszystkie więzi się zerwały.
Nowych znajomości praktycznie nie zawieram, poza pracowymi, ale te się nie liczą, bo są wymuszone. To, że z kimś pogadam kilka minut codziennie lub co dwa dni o niczym nie świadczy.
W ogóle zauważyłem, że w miarę upływu czasu jest coraz gorzej pod względem znajomych.
Ale też nie jest mi z tym jakoś szczególnie źle. Wolę sobie poczytać albo pograć w literaki 😀
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
Ja mam sporo znajomych tematycznych, że tak to określę. 😉 Są to osoby z którymi łączy mnie wykonywanie któregoś z zainteresowań. Ale poza tym zainteresowaniem, nie utrzymuje z nimi innych kontaktów.
Najwięcej znajomych miałem, jak interesowałem się odurzaniem się. I kontakty z nimi były jakieś takie częste i zażyłe... 😀
Ja mam podobnie jak eRZet - stare znajomości już się pourywały, a nowe to są głównie te pracowe , kręcące się wokół pracy i raczej nie wychodzące poza nią. Albo znajomi związani z jakimś określonym kręgiem zainteresowań. Właściwie im jesteśmy starsi tym chyba mniej jest takich znajomych 'ogólnych', do wszystkiego.
No i tak jak napisał Cienkun - póki jesteśmy zainteresowani odurzaniem się i zabawą, to jest tyyylu znajomych wokół nas 🙂
Pewnie powiesz -to okropne- zrzucisz winę na innych, potem zaśniesz spokojnie
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja