Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

Bliski kontakt ze zwierzętami może być doskonałą terapią wspomagającą leczenie również schorzeń kardiologicznych i psychiatrycznych – dowodzą kolejne badania naukowe.
Psy uczestniczą już w leczeniu autyzmu, asystują też dzieciom w nauce chodzenia, a dorosłym obniżają ciśnienie krwi. Teraz lekarze z Centrum Medycznego Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles wykazali, że psie towarzystwo pomaga również ludziom cierpiącym na niewydolność krążenia. Warto podkreślić, że chodzi nie tylko o poprawę samopoczucia, ale także zdrowia fizycznego.

Dwanaście minut z psem

Badanie, którego wyniki przedstawiono na kongresie Amerykańskiego Towarzystwa Kardiologicznego, przeprowadzono w szpitalu na 76 pacjentach. Losowo podzielono ich na trzy grupy. Pacjenci z pierwszej grupy przez 12 minut gościli psa i towarzyszącego mu obcego człowieka. W tym czasie specjalnie przeszkolony czworonóg kładł się na łóżku badanego i pozwalał się głaskać. Drugą grupę pacjentów odwiedzali tylko obcy ludzie. Do pacjentów z trzeciej grupy w czasie testu nie przychodził nikt.

Wszystkim badanym przed, w trakcie i po teście zmierzono poziom lęku, stężenie adrenaliny i innych hormonów stresowych, puls, ciśnienie krwi w lewym i prawym przedsionku serca, obserwowano także pracę ich płuc. Pacjentom, których odwiedziła psia ekipa, poziom lęku spadł o 24 proc. Tym odwiedzanym przez człowieka tylko o 10 proc. Jak można się było spodziewać, chorzy, których nikt nie wizytował, byli cały czas tak samo zestresowani. Pieski zdołały też obniżyć u chorych stężenie adrenaliny – o 17 proc. Pacjentom, do których przyszli tylko ludzie, poziom tego hormonu spadł zaledwie o 2 proc., a chorym, których nikt nie odwiedził, podniósł się o 7 proc.

Po psiej wizycie pacjentom spadło też ciśnienie krwi w lewym przedsionku serca – średnio o 10 proc. Natomiast chorym odwiedzanym tylko przez obcych ludzi ciśnienie to skoczyło o 3 proc., a chorym samotnym – aż o 5 proc. Pacjenci odwiedzani przez psy mieli też niższe ciśnienie w prawym przedsionku serca, mniejszy poziom noradrenaliny oraz spokojniejszy puls. – Zwierzęta wnoszą w życie hospitalizowanych radość, spokój i miłość. To bardzo dużo dla ludzi, którzy marnie się czują i boją się o swoje zdrowie – podsumowała Kathie Cole, szefowa zespołu badawczego.

Pozytywny wpływ psa na zdrowie człowieka jest oczywisty – twierdzą psycholodzy zajmujący się dogoterapią (psią terapią). W Polsce także są organizacje, np. fundacje Przyjaciel czy Cze-ne-ka, których czworonożni przedstawiciele od lat pomagają dzieciom pokonywać choroby. – Zdecydowaliśmy się na psa rasy golden retriever po rozmowach z innymi rodzicami – powiedziała „Gazecie” pani Magda, mama sześcioletniego Jurka. Oficjalna diagnoza choroby synka brzmi: autyzm dziecięcy. – Suczka, choć nie jest specjalnie szkolona, jest świetnym towarzyszem zabaw dla syna. Może zrobić z nią dosłownie wszystko, a ona nawet nie zawarczy. Oczywiście, chodzi głównie o to, żeby dziecko miało częsty fizyczny kontakt ze zwierzęciem, czuło jego ciepło i ciągłą obecność. Ostatnio Jurek zaczął traktować suczkę jak kolegę i np. czyta jej książki, pokazując palcem postaci. Nasz syn nie miał problemów z poruszaniem się czy z przykurczami, np. dłoni, ale wiem, że tutaj psy potrafią zdziałać cuda. Jeśli wetknie się w zaciśniętą piąstkę dziecka psi chrupek, to ono wykona ogromny wysiłek rozwarcia paluszków tylko po to, by zwierzę nakarmić. Tak samo, gdy poda mu się do ręki smycz, próbuje iść z psem na spacer, by zaspokoić potrzeby czworonoga. Takie kontakty to dla dzieciaków też doskonałe ćwiczenia.

Delfin na depresję

Kolejne badania, tym razem dotyczące delfinów, publikują w najnowszym „British Medical Journal” naukowcy z uniwersytetu w Leicester w Wielkiej Brytanii. Według nich pływanie z delfinami łagodzi objawy depresji.

Delfiny odnoszą się do ludzi przyjacielsko, ponadto są inteligentne i lubią się bawić. Te cechy już jakiś czas temu skłoniły naukowców i lekarzy do podjęcia prób wykorzystania delfinów w walce z niektórymi schorzeniami. Najczęściej dotyczyło to dzieci cierpiących z powodu zaburzeń emocjonalnych lub też przechodzących rehabilitację po różnego typu urazach. Tym razem brytyjscy badacze postanowili sprawdzić, czy delfiny mogą pomóc dorosłym z depresją.

Do eksperymentu przeprowadzonego w Hondurasie zespół kierowany przez profesora Michaela Reveleya wybrał 30 osób. Wszystkim zalecono, aby miesiąc wcześniej odstawili leki i zrobili sobie pauzę w psychoterapii. Następnie podzielono ich na dwie grupy. Jednej zalecono pływanie i nurkowanie (godzinę dziennie przez dwa tygodnie) na rafie koralowej, druga miała robić to samo, lecz w jej pobliżu cały czas znajdowało się stado delfinów z trenerem. Chorzy mogli podpływać do zwierząt, dotykać ich, a nawet bawić się z nimi. Po zakończeniu doświadczenia lekarze sprawdzili stan zdrowia psychicznego jego uczestników. Poprawę zanotowano u wszystkich, jednak znacznie lepiej czuli się ci z drugiej grupy, którzy pływali z delfinami. Dobroczynny efekt tej terapii utrzymywał się jeszcze przez trzy miesiące po jej zakończeniu.

W jaki sposób delfiny pomagają cierpiącym na depresję? Teorii jest kilka, a jedna z nich mówi, że ozdrowieńczy wpływ mają wysyłane przez delfiny ultradźwięki. Reveley uważa, że decydującą rolę odgrywają emocje związane z przebywaniem w pobliżu delfinów. – Te zwierzęta są zdolne do nawiązania bliskich relacji z człowiekiem, co dla chorego może mieć szczególne znaczenie – zauważa naukowiec. – Osoby cierpiące na depresję często mają poważne problemy z komunikowaniem się z innymi ludźmi. Dlatego kontakt ze zwierzęciem może w ich wypadku przynieść nieoczekiwanie dobre rezultaty – mówi Reveley. A inny badacz Iain Ryrie uzupełnia: – Obydwa gatunki mają w głębi mózgu zbliżone budową układy limbiczne związane z powstawaniem emocji.

Autorzy pracy w „BMJ” wpisują ją w nurt biofilii – teorii głoszącej, że zdrowie i samopoczucie człowieka są ściśle uzależnione od naszych związków ze środowiskiem naturalnym. Jedną z implikacji biofilii jest ekoterapia, czyli próby przywracania zdrowia poprzez bliski kontakt z naturą. Delfiny to tylko jeden z przykładów. Podobne eksperymenty przeprowadzono już z wykorzystaniem koni, psów, wiewiórek czy sów.

Źródło: Gazeta.pl

Nadesłał/a: amfans