Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

Zwierzęta też cierpią po stracie swoich bliskich. Podobnie jak ludzie przeżywają żałobę. W każdym razie wiele na to wskazuje. Słonica Eleonor umarła 10 października 2003 roku. Była przywódczynią stada w Parku Narodowym Samburu w Kenii. Pięć i pół miesiąca wcześniej urodziła swe ostatnie dziecko. Najbliżej z nią związana była inna słonica o imieniu Maya – w ciągu ostatnich 4 lat widziano Eleonorę w jej towarzystwie aż 101 razy.

Iain Douglas-Hamilton, pracujący dla organizacji „Save the elephants“, wiedział o Eleonor prawie wszystko. On i jego zespół byli też świadkami jej śmierci.

Naukowcy sfilmowali i udokumentowali ostatnie godziny Eleonory, jak również reakcje innych słoni po śmierci ich przywódczyni. Opublikowane w internecie materiały (wyniki badań ukażą się wkrótce także na łamach „Applied Animal Behaviour Science”) zdają się stanowić naukowe potwierdzenie licznych historii krążących na ten temat – słonie odczuwają smutek po stracie bliskich.

Dwie minuty po upadku Eleonor, słonica, której naukowcy nadali imię Grace, podbiegła do niej z podniesionym ogonem. Dotykała umierającej Eleonor trąbą, próbowała ją podnieść za pomocą kłów i popychała od tyłu, pragnąc ją zachęcić do wstania. Ta była jednak zbyt słaba i wkrótce potem umarła.

– Grace sprawiała wrażenie bardzo zestresowanej, trąbiła, uderzała i popychała Eleonor kłami – opisuje Douglas-Hamilton. Kiedy to nie przyniosło efektu, pozostała przy umierającej przywódczyni aż do nocy.

Następnego dnia, o 11 rano, Eleonor zmarła. Przez kolejne 7 dni zarówno krewni zmarłej, jak również słonie spoza rodziny odwiedzały miejsce jej śmierci. Dotykały trąbą jej zwłok, poruszały nogą lub po prostu stały w ciszy obok. Najwięcej czasu przy zwłokach swej zmarłej przyjaciółki spędziła słonica Maya.

– To wyglądało jak żałoba – mówi Norbert Sachser, biolog badający mechanizmy zachowania na Uniwersytecie w Münsterze. Nie da się jednak za pomocą metod naukowych jednoznacznie udowodnić, czy zwierzęta po stracie partnera czy też innego członka stada, odczuwają to samo co ludzie w analogicznej sytuacji.

Podobieństwo reakcji ciała

Wiele wskazuje na to, że ta teoria jest wielce prawdopodobna. Liczne gatunki zwierząt posiadają psychologiczne uwarunkowania do odczuwania żałoby. Występuje u nich bowiem układ limbiczny, który w ludzkim mózgu uważany jest za siedlisko uczuć. Ta owinięta wokół pnia mózgu struktura jest jego najstarszą ewolucyjnie częścią, którą posiadają nawet gady i ptaki.

Nawet reakcje ciała pogrążonych w smutku zwierząt i ludzi wydają się być podobne. Norbert Sachser obserwował reakcje samców świnek morskich na utratę ukochanej samiczki. Odizolował samca od grupy świnek i na godzinę umieścił samego w klatce. Natychmiast zaobserwował w jego krwi wzrost poziomu hormonu stresu, kortyzolu. Nie zmniejszył się on po wpuszczeniu do klatki nieznanej mu samiczki, ani też nawet samiczki z tej samej grupy. Dopiero towarzystwo jego „ukochanej” spowodowało obniżenie poziomu kortyzolu. – Również u ludzi pogrążonych w żałobie wzrasta poziom hormonów stresu we krwi – wyjaśnia Sachser.

Egoistyczne uczucie

U podłoża zdolności odczuwania żałoby leżą bliskie relacje zwierząt ze sobą. Występują one u wielu gatunków, które żyją w grupach. – Poza tym, poszczególne zwierzęta muszą być zdolne do nawiązania więzi z innymi – twierdzi Tobias Deschner z Instytutu Maxa Plancka w Lipsku zajmującego się antropologią ewolucyjną. Bardzo dobrze można zbadać żałobę u monogamicznie żyjących gatunków, których przedstawiciele na całe życie łączą się z jednym tylko partnerem.

Konrad Lorenz, który unikał tematu emocji u zwierząt, ponieważ za jego czasów uchodził on za mało naukowy, opisał zachowanie szarych gęsi po stracie życiowego partnera. Ptaki te „wykazują wszystkie symptomy, jakie John Bowlby opisał w swej słynnej pracy „Infant grief” (Dziecięca żałoba) obserwując ludzkie dzieci. Mięśnie zamierają, oczy zapadają się głęboko w oczodołach, ciało sprawia wrażenie słabego i pozbawionego energii, a głowa zwisa bezwładnie”. Lorenz zaobserwował, że zachowanie ptaków po śmierci partnerki całkowicie się zmienia. „Nawet jeśli wdowiec zajmował ważną pozycję w stadzie, teraz pozwala się bez oporów przepędzać słabszym i niższym rangą ptakom”.

U wielu gatunków szczególnie bliska więź łączy dzieci i matki. Stąd też silne reakcje, gdy jedno z nich umiera. Holenderski naukowiec Frans de Waal zaobserwował, że małpy-matki noszą ze sobą zwłoki dziecka „dopóki się nie rozpadną“. Jane Goodall prowadziła obserwacje ośmioletniego szympansa o imieniu Flint po śmierci swej matki Flo i przygotowała dokumentację na ten temat. Wynika z niej, że Flint wiele godzin przesiedział obok zwłok Flo, ciągnąc ją za rękę. Trzy dni po jej śmierci wspiął się na drzewo i obserwował miejsce, w którym nocował razem z nią. Z dnia na dzień stawał się coraz bardziej apatyczny i przed upływem miesiąca zmarł.

Żałoba to stres

Nigdy nie uda się stwierdzić, czy Flint odczuwał to samo co pogrążony w żałobie człowiek. Wielu biologów badających mechanizmy zachowania przyjmuje jednak, że wspólnym mianownikiem dla ludzkiej i zwierzęcej żałoby jest stres wywołany przez poczucie osamotnienia i bezbronności.

Świadczy o tym także eksperyment przeprowadzony przez Naomi Eisenberger z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles. Zaprosiła ona uczestników badania do wirtualnej zabawy, w czasie której trzy postaci na ekranie rzucały do siebie piłkę. Testowana osoba była przekonana, że za jej obydwoma towarzyszami gry kryją się prawdziwi ludzie, podczas gdy w rzeczywistości grała ona z komputerem. Nie zabrakło przy tym takich sytuacji, w których obydwaj sterowani komputerowo gracze przez kilka minut rzucali piłkę tylko do siebie i ignorowali w ten sposób badanego. Jak ten potem przyznawał, czuł się przez to izolowany i smutny.

Dokładnie w tym momencie Eisenberger, rejestrująca pracę mózgu zauważyła, że pewna część układu limbicznego, przedni zakręt obręczy, był szczególnie aktywny. Wyjątkowe pobudzenie tej właśnie części mózgu zarejestrowano również u młodych świnek morskich po rozdzieleniu ich z matką.

Żałoba jest przejawem egoizmu

– Żałoba jest raczej egoistycznym uczuciem – twierdzi Tobias Deschner. Aby się w niej pogrążyć, nie trzeba wcale wczuwać się w sytuację kogoś innego, ani też rozumieć skutków jakiegoś działania lub też zdarzenia. Naukowcy są zdania, że ta zdolność występuje tylko u nielicznych zwierząt, m.in. u szympansów i orangutanów.

Jednakże pies, który odczuwa żal po śmierci pana, wcale nie musi rozumieć, że nigdy więcej go nie zobaczy ani też, że śmierć oznacza coś ostatecznego. Jego zachowanie może być wyrazem niepewności i zagubienia w tej odmiennej sytuacji.

Czy słonie w Parku Narodowym Samburu rozumieją czym jest śmierć? Fritz Vollrath, zoolog na Uniwersytecie w Oksfordzie i współautor badania, nie jest w stanie tego stwierdzić. Istnieje wprawdzie opracowanie naukowe, z którego wynika, że słonie często dotykają zwłok swych zmarłych. Podobnego zainteresowania nie wzbudziły w nich kości innych zmarłych dużych roślinożerców albo sztuczne obiekty rozłożone przez naukowców w Parku Narodowym Amboseli.

Dotykanie trąbą kości zmarłych może mieć zdaniem Vollrath’a znaczenie praktyczne – słonie zbierają w ten sposób informacje na temat przyczyn zgonu, a w miejscach, gdzie słoń został zaatakowany przez jakiegoś drapieżnika, zachowują w przyszłości szczególną ostrożność.

Tak czy inaczej, słonie w Parku Narodowym Samburu miały wszelkie powody, aby po śmierci przywódczyni Eleonor czuć się opuszczonymi i bezbronnymi – a więc wystąpiły u nich wszystkie te emocje, które można uznać za podstawę żałoby.

– Doświadczona przywódczyni jest w stanie zapewnić rodzinie przeżycie w krytycznych sytuacjach, ponieważ na przykład wie, gdzie szukać wody w porze suchej – wyjaśnia Vollrath. Rzeczywiście, po śmierci Eleonor jej stado straciło dwoje młodych i uległo rozbiciu na mniejsze grupy.

Tina Baier, Süddeutsche Zeitung

Nadesłał/a: Wegetarianie.pl