Na św. Huberta
3 listopada myśliwi obchodzili dzień św. Huberta, który zwyczajowo stał się ich patronem. W tradycji łowieckiej dzień ten jest okazją do tzw. hubertowin – polowania zbiorowego, które kończy biesiada myśliwych przy ognisku, bigosie i nalewce. Naszym komentarzem do tego typu „świętowania” niech będzie wiersz „Na św. Huberta”, nadesłany nam przez Zdzisława Łabudzkiego.
Kocham zajączki, sarny, jenoty
Lecz mnie wkurzają domowe koty
Do psów z luf walę, nie czekam wcale
Kiedyś płacili za uszy kota
Teraz przepisy tworzy miernota
Wyżeł zaś miejsce ma w sercu moim
Na polowaniu psina się troi
Gdy zaś zobaczę w polu jamnika
Bydlę po strzale fikołki fika.
Bo psy i koty to są szkodniki
I myśliwemu psują wyniki.
Zabijać może człowiek zrzeszony
I chodzi wtedy zadowolony
Że zdał egzamin na rozstrzelanie
I jada bigos na polowaniu
Kupił giwerę, tanią bo ruską
Zaśmieca lasy zużytą łuską
A pod waciakiem nosi piersiówki
Po alkoholu strzela z gwintówki
Jeśli po wódce jedziesz do cioci
Policja cię zamknie i po kłopocie
Na polowaniu pijesz z tradycji
I masz karabin, w nosie Policję.
Jeśli się schlejesz, co często bywa
kumple cię wiozą, łeb ci się kiwa
Na szyi wisi mordercza broń
A ty ku ziemi pochylasz skroń
Niosą cię do drzwi twoi kompani
Broń dają w ręce córeczce, Hani
Dziecko na schodach wnet się potyka
Przez wiszącegu przy ojcu wnyka
Bo tata walczył dziś z kłusownikem
Z rewelacyjnym ponoć wynikiem
Zerwał jak sikał pętelkę zdruta
Co mu się wplątał jak trzymał fiu….
Każdy myśliwy z dobrym wynikiem
Prowadzi walkę z złym kłusownikiem
A w lesie siada i cicho beczy
że mu z obrzyna przestrzelą plecy
Jest gieroj wtedy gdy stoi w kupie
Ale sam w lesie ma serce w du….
Gdy ktoś nadchodzi pod krzakiem niby
Schyla się w styczniu zbierając grzyby
Lubi też bardzo strzelać z nagonką
Kiedy na niebie zimowe słonko
Zająca gonią młodzieży hordy
Idą przez pola i drą swe mordy
Biedne zające z sercem zlęknionym
Biegną naprzeciw w sznur ustawionych
Panów myśliwych, którzy kochają
karmią i dbają, teraz strzelają
Słowa pogardy cisną się same
Kochasz lecz strzelasz, więc jesteś draniem
Sztucer z lunetą gruchocze kości
Zabijasz typie dla przyjemności
Łatwiej zrozumieć jest kłusownika
Który przez biedę zakłada wnyka
Bo on to zjada co upoluje
Ciebie zabójstwo mocno rajcuje
I przyjdą czasy moi kochani
Będziecie strzelać do siebie sami
Wylosowany przez las pomyka
a wy walicie niby do dzika
Aż ktoś z breneki trafi go w zadek
Wtedy przy ogniu zjecie obiadek
W garnku bulgoce bigos z kolegi
Co dziś za wolno uprawiał biegi
Dzik wraz z zającem będzie z was kwiczał
A lis pokaże gest Kozakiewicza.
Nadesłał/a: Wegetarianie.pl
2 komentarze
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Te wnyki (druty) powinny się częściej plątać i zapętlać (w węzły gordyjskie)…
Ogólnie może być, ale:
„Każdy myśliwy z dobrym wynikiem
Prowadzi walkę z złym kłusownikiem”
Tutaj powinno być:
„Każdy myśliwy z dobrym wynikiem
Prowadzi walkę ze złym kłusownikiem”
Bo to co jest to trochę nie gramatycznie.