Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

Populacja szaraka spada z roku na rok – alarmuje „Głos Szczeciński”. Zdaniem przyrodników, powinniśmy objąć je całkowitą ochroną. Zajęcy na Pomorzu Zachodnim zaczęło ubywać na początku lat 80. Przyczyną był rozwój cywilizacji, skażenie środowiska i rosnąca liczba drapieżników.

Proces pogłębił się po rozpoczęciu akcji szczepienia lisów na wściekliznę.
O tym, jak delikatna jest natura ekosystemu i jak zmienia ją nawet najdrobniejsza ingerencja człowieka, świadczy przykład sprzed kilku lat. Zaczęto wówczas szczepić lisy zagrożone wścieklizną. W efekcie lisy utraciły naturalnego wroga, jakim była choroba i zaczęły się mnożyć na potęgę.

„Musiały coś jeść, a ich naturalnym pokarmem są zające. Efekt? Zając praktycznie wyginął, a koła łowieckie musiały wydać zakaz polowań na te zwierzęta, mimo że szaraki od zawsze są zwierzyną łowną” – tłumaczy Ryszard Czeraszkiewicz, łowczy miejski Szczecina.

Według szacunków myśliwych i leśników, po zachodniopomorskich polach biega około 11,5 tysiąca zajęcy (w Polsce 446 tysięcy). W sezonie łowieckim 2004-2005 myśliwi regionu ustrzelili zaledwie 77 zajęcy (w kraju blisko 30 tysięcy).

W Bruśnie koło Świdwina powstała jedna z nielicznych w kraju i Europie zagrodowa hodowla zajęcy. Pierwsze zające do hodowli (60 sztuk) sprowadzono z Czech. Mieszkają w wielkiej, 20-hektarowej zagrodzie. Mają karmę (zagrodę obsiano różnymi smacznymi roślinami), schronienie (są tu i krzewy i ugory, siatka grodzi dostęp lisom i psom, drapieżne ptaki są zaś straszone) i opiekę weterynaryjną.

Źródło: PAP – Nauka w Polsce

Nadesłał/a: Wegetarianie.pl