Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

Setki tysięcy endemicznych zwierząt, w tym kangurów i misiów koala, padło ofiarą pożarów buszu od dwóch tygodni szalejących w południowo–wschodniej Australii – poinformowały australijskie służby ochrony przyrody.

Ogień wciąż płonie w trzech wschodnich stanach kraju – Wiktorii, Nowej Południowej Walii i na Tasmanii. Zdaniem przyrodników istnieją obawy, że pożary mogą doprowadzić do wyginięcia niektórych gatunków, gdyż na ogromnym obszarze niszczą one siedliska zwierząt.

W całej Australii płomienie strawiły do tej pory 847 tys. hektarów buszu. Największe pożary wystąpiły w stanie Wiktoria, gdzie z ogniem rozpościerającym się na przestrzeni 750 tys. hektarów walczy około 4 tysięcy strażaków. Policja podała, że spłonęło 30 domów.

– „Pożary są tak niszczycielskie i tak szybko się przemieszczają, że zwierzęta nie mają szans się wydostać – powiedział szef miejscowych służb ochrony przyrody, Pat O’Brian. – Zwierzęta giną z gorąca zanim jeszcze płomienie się do nich zbliżą.

Dodał, że koale i oposy australijskie, które szukając schronienia instynktownie wspinają się na czubki drzew, nie są w stanie uciec przed pożogą. Natomiast kangury i żyjące w buszu ptaki nie potrafią prześcignąć rozprzestrzeniającego się ognia.

– Te pożary bezpośrednio przyczynią się do wyginięcia pewnej liczby gatunków, ale całkowitych skutków nie będziemy znali jeszcze przez 10 lat – powiedział O’Brian. Precyzował, że chodzi tu głównie o charakterystyczne dla regionu gatunki żab i ptaków.

Tłumaczył także, że nawet jeśli zwierzęta przeżyją, później na zgliszczach nie będą mogły znaleźć pożywienia. – To po prostu jeszcze jeden gwóźdź do trumny – powiedział Pat O’Brian.

Źródło: PAP

Nadesłał/a: Wegetarianie.pl