Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

Jesteśmy cywilizacją ludzi zmęczonych. Zmęczeni bywają już nie tylko ludzie starsi i starzy, ci, którzy, jak się to niejednokrotnie mówi, zapracowali na zmęczenie. Dziś, zmęczonymi bywają także ludzie bardzo młodzi, a nawet dzieci. A to już jest patologią.

O zmęczeniu mówimy wtedy, gdy brakuje nam sił i energii na proste i złożone czynności życiowe i cele, które chcielibyśmy zrealizować. Z holistycznego punktu widzenia, zmęczeniem możemy być dotknięci na trzech różnych płaszczyznach: fizycznej, psychicznej i mentalno-duchowej.

Zmęczenie fizyczne to przede wszystkim brak kondycji fizycznej. W pewnym momencie życia konstatujemy, że zwykłe podbiegnięcie do autobusu lub tramwaju, albo wejście na trzecie lub czwarte piętro, spowodowało u nas niespodziewaną zadyszkę. Jeszcze próbujemy to tłumaczyć przepracowaniem lub wczorajszym, niespodziewanym, przyjęciem u kolegi. Ale, gdy brak sił powtarza się, zaczynamy szukać pomocy we współczesnej medycynie i farmakoterapii: witaminy, mikro i makroelementy, enzymy i jeszcze coś na wzmocnienie i dobry humor. I o co tyle szumu i hałasu?

Zmęczenie psychiczne karmi się zmęczeniem fizycznym. Zmęczenie psychiczne to narastający brak motywacji i chęci do jakiegokolwiek działania. Stajemy się apatyczni i zniechęceni, brak nam cierpliwości i konsekwencji. Jeżeli nawet, przy dużym wysiłku, cokolwiek zaplanujemy, to i tak zabraknie nam sił fizycznych i motywacji psychicznej, aby to zrealizować. Przestajemy być systematyczni i poukładani., ciągle skarżymy się na coś i obwiniamy o to cały świat. W dalszej kolejności tracimy pewność siebie, wkradają się stany melancholii, utrata ambicji i pewności siebie, w nasze życie wkraczają: obawy, lęk i strach. Pogarsza się pamięć, zaczynamy być coraz bardziej podejrzliwi, zamykamy się w sobie.

Zmęczenie mentalno-duchowe karmi się zmęczeniem fizycznym i psychicznym. W tym stanie psychofizycznym zmęczenie mentalne jest już tylko prostą konsekwencją naszego życia. Tracimy całkowitą ochotę do rozwoju i jakiejkolwiek aktywności umysłowej, nie mamy ochoty na czytanie i pisanie. Wszystko, co jest związane z wysiłkiem umysłowym, męczy nas niemiłosiernie i staje się zbędnym elementem życia, które w większości jest już zdominowane przez wyniszczające nas nawyki i nałogi. Rozwój duchowy jest dla nas, na tym etapie, zazwyczaj, niedostępny, choć – nie możemy zapominać – że na tym świecie, tak długo, jak długo mamy nadzieję i wierzymy w polepszenie naszej doli, jest szansa na zmianę.

Z punktu widzenia medycyny naturalnej, zmęczenie jest fundamentem wszelkiej choroby. Człowiek prawdziwie zdrowy nie powinien odczuwać zmęczenia bez względu na okoliczności i zaawansowanie w latach. Jeżeli często przyznajesz przed samym sobą, że coś jest zbyt trudne lub, że nie jesteś w stanie tego zrobić, to znaczy, że zmęczenie już wkradło się w twoje życie. Jeżeli nie potrafisz rozwiązać jakiegoś problemu lub nie radzisz sobie z jakąś trudnością, to znaczy, że zmęczenie opanowało twój poziom fizyczny i psychiczny. Jeżeli nie stawiasz sobie coraz to nowych zadań i nie dążysz konsekwentnie do ich realizacji, to znaczy, że również umysł został skażony obezwładniającym zmęczeniem.

Zmęczenie to przede wszystkim brak sił i energii, które pochodzą z jedzenia, picia i wdychanego powietrza. Dla wielu ludzi samo pojęcie energii jest pojęciem bardzo mglistym. Zazwyczaj wiemy, że dzięki niej człowiek jest zdolny wykonywać różne czynności. Wiemy też, kiedy zaczyna nam jej brakować, bo kiedy ją mamy, nawet w nadmiarze, to zazwyczaj nie uzmysławiamy sobie tego. Nie do końca rozumiemy, a i nauka nam w tym nie pomaga, skąd nasz organizm czerpie życiodajną energię.

A energia jest osnową życia i jego podstawą, wszystko inne z całym materialnym światem, jest tylko dopełnieniem i emanacją tejże energii. To energia życia jest najważniejszym elementem naszego codziennego pożywienia, to ona wprawia nasz organizm w ruch, to dzięki niej istniejemy. Od ilości i jakości tej energii gromadzonej w naszym organizmie, zależy nasze zdrowie, samopoczucie, nasza aktywność, sposób myślenia, w ogóle, całe nasze życie. Koncentrowanie się na białkach, tłuszczach, węglowodanach, witaminach, mikro i makroelementach, bez uwzględnienia naturalnego spoiwa tychże elementów, jakim jest energia witalna jest nieporozumieniem. Najwspanialsze białko, bez siły, czyli energii życia, dzięki której może być zasymilowane i w odpowiedni sposób wykorzystane przez nasz organizm – jest bezwartościowe. Podobnie rzecz się ma z innymi chemicznymi składnikami naszego pożywienia, mogą spełnić swe zadania, wyznaczone im przez Naturę, tylko i wyłącznie wtedy, gdy współwystępują z energią życia.

Wszelkie teorie naukowe, w tym medyczne i żywieniowe, oparte o mechanistyczne i redukcjonistyczne pojmowanie świata, nie znajduje potwierdzenia w życiu. Rozpatrywanie pożywienia tylko w kategoriach jego składu chemicznego tzn. podziału na białka, węglowodany, tłuszcze, witaminy, mikro i makroelementy – nie sprawdza się. Dziś, najbogatsze społeczeństwa świata odżywiają się zgodnie z tym podziałem i jeszcze nigdy w historii rozwoju ludzkości nie było tyle chorób cywilizacyjnych i degeneracyjnych, które, dosłownie, dziesiątkują te społeczeństwa. Jeszcze nigdy, ludzie, nie czuli się tak zniewoleni przez liczne choroby u podłoża, których leży wszechogarniające zmęczenie, nazywane współcześnie: „wyczerpaniem totalnym”, „wypaleniem”, „nagminnym zmęczeniem” lub „zespołem przewlekłego zmęczenia”. Tak, jak współcześnie przyczyną wszelkich chorób jest indywidualne i cywilizacyjne zmęczenie, tak przyczyną tegoż zmęczenia jest technologicznie przetworzona żywność pozbawiona witalnej energii.

Proces spożywania pokarmów, czyli jedzenia, odżywiania się, jest odwrotnością procesu wchłaniania. Jest to uwolnienie nagromadzonej energii pod wpływem rozdrabniania (gryzienia), ciepła i trawienia, oraz także niektórych wstępnych technik i metod kulinarnych, które czynimy w naszej kuchni. Podobny proces zachodzi podczas wszelkiego spalania. Pod wpływem ognia następuje gwałtowne uwalnianie i wyzwolenie dużych ilości energii słonecznej i kosmicznej gromadzonej przez rośliny w bardzo różnym okresie czasu. Przykładem takiego procesu jest spalanie węgla, gdzie w wyniku gwałtownego utleniania następuje wyzwolenie energii zmagazynowanej tam w potężnych skrzypach, widłakach i innych roślinach, przed milionami lat, na drodze fotosyntezy. To, dlatego tak cudownie, tajemniczo i bezpiecznie czujemy się, gdy obcujemy z tym zjawiskiem. Siedząc przy kominku, piecu, czy zwykłej wiejskiej, kaflowej kuchni i obserwując drganie płomieni, łowiąc kojące dźwięki oraz doznając bijącego ciepła uczestniczymy w jedynym w swoim rodzaju misterium przenikania się zamierzchłej przeszłości z teraźniejszością. Zbliżone procesy zachodzą codziennie w naszych organizmach. Jedzenie to uwalnianie energii, bez której nie byłoby życia w żadnej postaci.

Podstawą, bazą i osnową każdego witalnego pokarmu jest wszechobecna energia życiowa, bez której pokarm przestaje być pokarmem. Witalność pokarmu, czyli jego zasobność w tę energię, jest sprawą najważniejszą. Aby jednak, energia ta, była zawarta w pokarmie w ilości optymalnej, muszą być spełnione określone warunki, wynikające z ładu i porządku wszechświata. Żywność taka powinna pochodzić z naturalnych (najlepiej biodynamicznych) i lokalnych upraw, powinna być jak najświeższa i spożywana sezonowo pod postacią całości energetycznych i pokarmowych. Spełnienie tych warunków, gwarantuje nam, że żywność jest energetycznie i budulcowo, przynajmniej częściowo, zrównoważona, a spożycie jej zaowocuje równowagą wewnętrzną i zewnętrzną naszego organizmu, co jest podstawą zdrowia i życia bez zmęczenia.

Niestety, w dobie cywilizacji technicznej, przetwarzanie technologiczno-przemysłowe żywności stało się wyznacznikiem nowoczesności, postępu i rozwoju. Tak, więc, żywność, w której w większości, uprawiając ją, zniszczono już składniki odżywcze i energetyczne poprzez chemiczne nawożenie i opryski, poddaje się – w celach tylko i wyłącznie komercyjnych – przetwarzaniu technologicznemu: konserwowaniu, zamrażaniu, rafinowaniu i oczyszczaniu, pasteryzowaniu itd. A efektem końcowym jest wyjałowiony z energii życia, w niczym nie przypominający naturalnej i świeżej żywności substytut, oferowany nam w kolorowym opakowaniu.

Brak energii w pokarmach oznacza brak jej w naszych organizmach, które pozbawione jej, nie mogą wykorzystać faktycznych swoich możliwości danych przez Matkę Naturę. Osłabione komórki tworzą słabe tkanki, które z kolei, współtworzą słabe organy odpowiedzialne za trawienie, wydalanie, oddychanie czy krążenie, a także za procesy psychiczne, umysłowe i reakcje nerwów. Ale przede wszystkim, osłabiony zostaje system odpornościowy, który w optymalnych warunkach jest w stanie zapobiec lub wyleczyć nas z prawie każdej choroby – także z chronicznego i cywilizacyjnego zmęczenia, które jest przyczyną wszystkich innych chorób.

Kazimierz Kłodawski
szkola@klodawski.pl
www.klodawski.pl

Nadesłał/a: Maksymilian