Świat bez drzew?…
Natura planety Ziemi jest związana z ekologicznym systemem naczyń połączonych. No chyba, że nastąpi takie przesunięcie naszej Ziemi w systemie planetarnym, iż życie w postaci drzew, trawy i ziół nie będzie miało możliwości zaistnieć z powodu chłodu lub gorąca , czy innych trudnych warunków przystosowawczych.
Człowiek obecnie na tyle stał się chory wewnętrznie, wyprany z naturalnego intuicyjnie czy też moralnie, psychologicznie realnego sposobu myślenia, że sam sobie podcina gałąź, na której siedzi. My ludzie jednak nie damy rady przetrwać tu na tej planecie bez drzew, roślin leczniczych, żywności roślinnej. To jest fakt, czy nam się on podoba czy nie, chyba, że na koniec ekologicznej apokalipsy zaczniemy sami siebie zjadać racjonalnie likwidując więzienia, jednocześnie w tajemniczy sposób będą powstawać fabryki taniej kiełbasy…
Człowiek potrafi wszystko racjonalnie przystosować i zastosować, tudzież skomercjalizować… niestety, ale wtedy tylko odwleczemy w czasie naszą samozagładę jako gatunku ludzkiego. Jest jednak w człowieku coś na podobieństwo pierwiastka samoniszczącego, coś na podobieństwo tkanki nowotworowej, która uaktywnia wszystko co złe zawarte w mechanizmie socjo-polityczno-psychologicznym układzie zdarzeń na wielu obszarach i wymiarach czasoprzestrzennych (czyli historycznie i pokoleniowo). Pitagoras pochwalał życie bez mięsa jako przykład wysokoetycznej postawy człowieka, jego naturalnej moralności. Niestety znam osobiście wykształcone osoby, które w wyrafinowany sposób potrafią bardzo logicznie uzasadnić jedzenie mięsa jako bardzo zdrowe, ignorując fakt, że w przedziwny i bardzo tajemniczy sposób ich dziecko choruje, nie wiadomo od czego tam wirus, a tu zaparcie, ciągle jest chorowite, pomimo dbania by zawsze było dobrze odżywione (mięsko codziennie).
Narzeka się na zdemoralizowanie, ale skąd się ono bierze? Nawet etycy zachodzą w głowę pisząc naukowe traktaty. Czy przeintelektualizowany słowotok pomoże nam odzyskać zdrowie? Kto wierzy jeszcze w dietę Kwaśniewskiego? Ci co już nie żyją od niej?
Właśnie ścięto drzewo koło mojego miejsca zamieszkania i doprawdy nie jestem w humorze, dlatego napisałam ,,co mi siedzi na wątrobie”. Jest takie powiedzenie „nie ścina się drzewa na którym się siedzi”. Ludzkość ścięła wiele drzew. Jeśli matka, czy ojciec nie nauczy swojego dziecka pewnego rodzaju wrażliwości i czucia wobec przyrody, niech nie liczy, że stanie się cud i będzie wrażliwy na krzywdę i będzie potrafił współczuć. Co prawda, czasami cuda się zdarzają… pojedynczo. Współczucie to czucie, w wyniku tego poczucie nienaruszalności czyjegoś organizmu.
autorka tekstu: Elżbieta Szczygielska, poetka, pedagog pracy, wegetarianka
tel. 694 383 641
Nadesłał/a: kochającaplanetę
5 komentarzy
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Bzdury. Człowiek już dawno osiągnął poziom zaawansowania technologicznego, który pozwoli mu przetrwać w sztucznym ekosystemie – pozbawionym roślin i na upartego zwierząt – opartego tylko na technice. Produkcja tlenu, produkcja żywności etc. – to wszystko można już zrobić.
Jedyne o co warto zapytać to to, czy warto żyć w takim świecie. A nie o to czy można.
Watpię byśmy przetrwali jako zdrowi ludzie w technologicznie rozwiniętym świecie bez przyrody, roślin leczniczych, warzyw. Myślę że pojawią się wtedy nowe choroby nie tylko fizyczne ale i psychiczne.
Największą chorobą psychiczną naszej cywilizacji jest wiara i zadufanie człowieka ,że może przetrwać bez drzew, ziół leczniczych, warzyw, piękna przyrody, zapachu kwiatów i ziół. Sama aromoterapia jest tego przykładem.
Mało tego… jeśli posiada się zdrowe podejście do spraw przyrody to zaraz jest się posądzanym o bzdury i nawiedzenie dlatego mam dosyć scseptyczne nastawienie ,że my jako ludzkość mamy szansę przetrwania. Zawsze znadzie się ktoś kto po trupach do celu za wszelką cenę będzie udowadniał swoje racje… bardzo ,,logicznie” i nie ważne wtedy, że ktoś jest nietaktowny… Dlatego życzę każdemu żyć w swojej racji. Sam wegetarianizm jest smutną ideą jeśli nie posiada uzasadnienia w ekologii i współodczuwaniu dla istot żywych.
Wegetarianka i poetka Elżbieta Beata Szczygielska tel. 694 383 941
Nie jestem wegetarianinem, z wielką ochotą i radością wcinam mięso. Ekologiem też nie jestem. I nie jestem zadufany, stwierdzam po prostu fakt – technologia poszła tak daleko, że człowiek jest w stanie produkować wszystko czego potrzebuje korzystając tylko z zasobów martwych naszej planety – fauna i flora są mu już zbędne do przeżycia.
Inna sprawa, jak takie życie by wyglądało, ale to już raczej temat na większą dyskusję.
Bzdura to ,że czuję
I kocham ten świat pełen piękna
Wrażliwości miłości do wszystkich
Nawet roślin
Bzdura ,że wzruszam się na dźwięk dobra
Szacunku dla inności…
Bzdura to ,że wierzę w wyższość mądrości świata
natury systemu naczyń połączonych który
przetrwał niejedną wszakże cywilizację ludzką
bzdura to…
jestem tyko kobietą
Wyjałowiona pustynia cywilizacji
A roślinność tępiona
Na co komu żona
Kiedy wirtualnie żądza zaspokojona?
A miłość to wymysł
Chorego umysłu fantasty
To już… era Wodnika wyjałowionego od uczuć
Cybernetyka…
Elżbieta Szczygielska poetka, Bioenergoterapeutka