Oddychający odbytem żółw wymiera
Mija rok od śmierci słynnego przyrodnika Steve’a „Łowcy Krokodyli” Irwina, a jedno z jego najciekawszych odkryć, niezwykły żółw wodny, trafiło właśnie na listę gatunków zagrożonych wymarciem. Odkryte przez Irwina 17 lat temu żółwie elseya irwini żyją jedynie w dwóch rzekach Australii.
Na te niezwykłe zwierzęta Irwin natrafił, gdy podróżował po kraju z ojcem w 1990 roku. Znalezione przez nich żółwie słodkowodne należą do największych żyjących dziś w Australii, z wagą dochodzącą często do 6 kg.
Ciekawie ubarwiony zwierzak ma żółtawą głowę, różowy nos i niebiesko-szare oczy. Wyróżnia go jednak to, że w odbycie ma organ przypominający płuca, dzięki czemu ma podwójny zapas powietrza do nurkowania.
Ojciec Irwina złapał takiego żółwia na wędkę. Choć obaj zrobili mu wówczas wiele zdjęć i oddali ekspertom, zwierzak został należycie opisany dopiero 16 lat później, już po tragicznej śmierci „Łowcy Krokodyli”. Naukowcy nazwali go elseya irwini – od nazwiska odkrywców.
Wiadomo już, że takie żółwie znaleźć można jedynie w korytach rzek Broken-Bowen i Burdekin. Naukowcy szacują, że cała żyjąca populacja ma mniej niż 5 tys. osobników. Z niewiadomych względów w większości są to samice.
Co gorsza, na 82 złapane żółwie jedynie pięć to młode. Oznacza to śmiertelne ryzyko dla całego gatunku, bowiem populacja nie będzie w stanie odnowić odchodzących pokoleń.
Źródło: dziennik.pl
Nadesłał/a: yolin
1 komentarz
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
nie chce sie wierzyc, wymieraja zwierzeta, ktorych czlowiek by w ogole nie podejrzewal ze istnieja…